Chociaż trudno jednoznacznie stwierdzić, które miejsca w samolocie są najlepsze, warto znać ich dobre i złe strony. Każdy z pasażerów ma inne wymagania, dlatego lepiej upewnić się, która miejscówka będzie dla nas najlepsza, a która najmniej komfortowa. Ostatnie miejsca. To jedyny rząd, w którym fotele przeważnie nie są odchylane.
Pilot linii lotniczych British Airways Jonny Knowlson w rozmowie z „Daily Mail” wyjaśnia, dlaczego w poszczególnych częściach samolotu turbulencje są mniej lub bardziej odczuwalne. „W dużych samolotach, które latają na większych wysokościach, najlepiej jest siadać w okolicach skrzydeł”- mówi pilot. Wyjaśnia, że w momencie
W takim wypadku misja utworzenia rządu zostanie powierzona Sejmowi, gdzie większość (248 mandatów) ma sojusz Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy. Spotkaliśmy się w samolocie
eee, już bez przesady. Samoloty obecne to nie TU154 produkujące kominowe wyziewy. Moje ulubione miejsca to przedostatnie rzędy w samolocie (nie ostatni!) i nigdy nie miałem obrazu zaburzonego przez spaliny. Z tym hałasem, jakkolwiek to prawda, to też nie ma aż takiej różnicy. 17-07-2009, 21:06 #160.
Zajmując środkowe miejsca w samolocie, ryzyko śmierci w wyniku katastrofy lotniczej wynosi około 38%, a w części przedniej kabiny pasażerskiej – 39%. Najbardziej niebezpieczne miejsca w samolocie to te znajdujące się w środkowej części pokładu pasażerskiego, tuż przy przejściu. Współczynnik śmiertelności wśród
Gdzie najlepiej siadać w samolocie? Badanie pokazało, że najbezpieczniejszym miejscem na pokładzie samolotu są środkowe rzędy w tylnej części samolotu. Wskaźnik śmiertelności w tym przypadku wynosił 28 proc. Z kolei, jeśli chodzi o siedzenia bliżej kokpitu, wskaźnik był na poziomie 44 proc.
lo2fTR. Planujesz dłuższą podróż samolotem z małym dzieckiem? Zastanawiasz się jak to zniesie nie tylko ono, ale także współpasażerowie? Przed naszym wylotem do Tokio mieliśmy podobne obawy. Nasza córka miała wówczas niecałe 1,5 roku, a lot w jedną stronę trwał 11 godzin. Przed wylotem zasięgnęliśmy porad zarówno u bardziej doświadczonych w podróżach rodziców, jak również prześledziliśmy kilka blogów i for internetowych. W poniższym filmie (oraz opisie pod nim) zebraliśmy te porady, które sprawdziły się podczas naszej podróży. Dziecko w samolocie: 8 sprawdzonych porad 1 Rezerwacja odpowiednich miejsc Ten temat pojawia się najczęściej i tak naprawdę jest najważniejszy. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze. Każdy podpowiada, żeby przy małym dziecku rezerwować miejsca blisko wyjść ewakuacyjnych lub łączników. Niestety tylko w drodze powrotnej udało nam się takie miejsca dostać. Podczas lotu do Tokio polecane fotele były już zajęte i zdecydowaliśmy się na tak zwany “plan b”. Zarezerwowaliśmy miejsca na samym końcu, na środku, obok “kuchni”. Tutaj także jest przestrzeń na rozprostowanie kości oraz pobujanie dziecka przed snem. Wadą w naszym przypadku było to, że fotele się nie rozkładały (stały za nimi jakieś opakowania). Nasza podróże w obie strony różniły się dramatycznie. Nie tylko miejsce w którym siedzieliśmy miało na to wpływ. Samolot do Tokio miał pełnie obłożenie. W drodze powrotnej trzecie miejsce w naszym rzędzie było wolne. Najczęściej załoga samolotu pozwala dziecku na swobodne wykorzystanie wolnego miejsca. Tak było także u nas. Uwaga! W przypadku samolotów typu Dreamlinear, które latają w liniach LOT, najwygodniejsze miejsca znajdują się w rzędach 7. i 20. Dodatkowo w tych dwóch rzędach jest możliwość przymocowania specjalnej “kołyski”. Jeżeli chcemy z niej skorzystać (maluch może w niej spać lub odpoczywać), to dziecko nie może ważyć więcej niż 10 kg. Nasza Zuzia waży około 9, ale za to jest dość wysoka i zdecydowaliśmy wspólnie z obsługą, że lepiej będzie jej się spało na fotelu lub “w nogach”, gdzie było dużo miejsca. Jeśli macie wybór między 7., a 20. rzędem, wybierzcie 7. Przy 20tym znajdują się toalety, które są dość głośne. Jak już uda Wam się uśpić dziecko po kilku godzinach “walki”, to dźwięk spłuczki w toalecie może Wam przysporzyć kilka dodatkowych siwych włosów. Sprawdź: Jakie miejsca w samolocie są najlepsze dla ciężarnej? 2 Na lotnisku zjawcie się znacznie wcześniej Łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. Jest jednak w tym sporo prawdy. Na lotnisku w Warszawie rodzice z małym dzieckiem mogą liczyć na wiele przywilejów. Między innymi osobna odprawa i specjalne bramka przy kontroli osobistej. W naszym przypadku oszczędność wyniosła minimum godzinę. W Tokio już tak dobrze nie było. Tam natomiast nie musieliśmy wyjmować Zuzi z wózka podczas kontroli. W Polsce okazało się to niezbędne. Nie pomógł fakt, że córka spała. Musieliśmy ją obudzić, a wózek złożyć i przepuścić przez skaner. Mimo zaoszczędzonej godziny przy odprawie i kontroli, warto na lotnisku zjawić się wcześniej. Mniejszy stres rodziców, to mniejszy stres dziecka. Nadwyżkę czasu lepiej spędzić na placach zabaw, których jest kilka na większości lotnisk (u nas były na obydwu). To czas, żeby dziecko się wyszalało i wyciszyło. Tutaj także może nawiązać nowe, bardziej lub mniej orientalne znajomości. 3 Zabierz ze sobą lizaki lub coś do żucia Tę poradę zlekceważyliśmy w drodze do Tokio. Byliśmy pewni, że kupimy je w którymś z kiosków na lotnisku. Ku naszemu zdziwieniu jedyne lizaki jakie znalazłem, to te pakowane po kilkadziesiąt sztuk w dużych opakowaniach. Lizaki (podobno) sprawiają, że w czasie zmian wysokości, a co za tym idzie ciśnienia, uszy dziecka mniej się zatykają. Nie wiemy do końca czy to działa, ale Zuzi taka forma walki z zatkanymi uszami bardzo się podobała. 4 Spakuj przekąski i wodę Oczywiście najlepsze jest to, co zabronione, czyli słodycze. W naszym przypadku tylko one były w stanie na dłuższą chwilę posadzić córkę w fotelu. Jeżeli zabieracie w podróż dziecko, to podczas kontroli na lotnisku możecie mieć ze sobą jedną małą wodę (o pojemności większej niż 100 ml). Wodę możecie kupić także już po kontroli. Warto ją mieć ze sobą, żeby nie biegać po samolocie i nie prosić o nią obsługę za każdym razem, gdy dziecko będzie wołało “piciu”. W samolocie jest suche powietrze, które w połączeniu ze słodyczami powoduje wzmożone pragnienie. 5 Duuuużo chusteczek nawilżanych O tym, żeby je zabrać powinniście się domyślić po punkcie trzecim. Lojalnie jednak o nich przypominam. Obsługa w samolocie rozdaje chusteczki nawilżane, ale uwierz mi – potrzebujesz całej paczki. 6 Pozwól dziecku się wybiegać Dorosłemu człowiekowi ciężko spędzić tyle godzin w jednej pozycji. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że dziecko wyrywa się do biegania. Przejdź z nim kilka długości samolotu. W przypadku spacerów po samolocie należy mieć dziecko cały czas na oku. Wystarczy chwila nieuwagi, ktoś wystawi łokieć lub nogę i może być potrzebne zakładanie szwów. Mała turystyka po samolocie najczęściej owocuje wieloma nowymi znajomościami, a także regularnymi dostawami słodyczy. 7 Bajki, bajki, bajki Niestety nie zdążyliśmy przygotować Świnki Peppy w wersji offline, ale z pomocą przyszły ekrany w samolocie. O dziwo oferta filmowa LOT jest w miarę na bieżąco. W jedną stronę próbowaliśmy obejrzeć “Vaianę: Skarb Oceanu”, a w drugą “Sing”, czyli całkiem nowe tytuły. Najczęściej zainteresowanie Zuzi oglądaniem bajek kończyło się maksymalnie po 15 minutach, ale to były i tak zbawienne kwadranse. 8 Zabierz ze sobą ulubione lub nowe zabawki Najlepiej, żeby nie były to grzechotki lub inne głośne zabawki. Zlituj się nad współpasażerami, którzy i tak na widok Twojego dziecka będą mieli gęsią skórkę. U nas nie sprawdziły się pluszaki, którymi na co dzień bawi się nasza córka. Strzałem w dziesiątkę natomiast okazały się książeczki z naklejkami. Hitem była również tablica magnetyczna do rysowania. W drodze powrotnej, pod koniec lotu, niezwykle angażujące okazały się buteleczki z sosem sojowym. W połączeniu z kubeczkami po herbacie stały się najlepszą zabawką. Czy warto dziecko zabrać w taką podróż? Zdecydowanie tak. W naszym przypadku było prościej, niż się spodziewaliśmy. Co prawda powrót z wielu powodów był bardziej komfortowy, ale nawet w drodze do Tokio uważam, że poradziliśmy sobie całkiem nieźle. Najgorsze było to, że Zuzia prawie wcale nie spała. Problemem był to, że lecieliśmy w dzień. Dziecku ciężko wytłumaczyć, że przyciemnienie szyb oznacza, że trzeba spać. Następne podróże będziemy planować tak, żeby jak największa część lotu odbywała się w nocy. Niestety tym razem tego nie przewidziałem. Jeśli latacie z dziećmi i jest coś co pominąłem, to chętnie poczytam o tym w komentarzach. Jeśli natomiast pierwszy lot dopiero przed Wami i macie pytania, to także piszcie śmiało. Postaram się podpowiedzieć.
Na zdj. kadr z filmu „Przelotni kochankowie”, reż. Pedro Almodóvar Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim. George Orwell, „Folwark zwierzęcy” Więc właśnie – ja też, ilekroć zdarzyło mi się lecieć samolotem, miałam trudności z rozróżnieniem. Bo i Polacy wchodzą na pokład jak do obory, drą się i panoszą, jakby byli u siebie. Nie wszyscy i nie zawsze, ale kulturalny lot bez przykrych niespodzianek to raczej ewenement. Stąd 15 prostych rad, jak uniknąć obciachu. Bierzcie i uczcie się. Czego nie robić w samolocie? 1. Nie jęcz Ja wiem, że samolot czasem jest brzydki, a siedzenia niezbyt wygodne. Ale jeśli kupiłeś bilet za oszałamiającą kwotę dwudziestu złotych, to nie dziw się, że warunki masz jak w furmance. I naprawdę, z takimi uwagami możesz uderzać bezpośrednio do centrali obsługującej Cię linii, a nie do Bogu ducha winnej stewardessy. Ani jej nie chce się tego wysłuchiwać, ani Ci z dyni nie zrobi karocy. 2. Nie podrywaj Tak, te wszystkie filmy porno, w których rolę główną odgrywają seksowne stewardessy, pewnie masz już w małym paluszku i w ciągu ułamka sekundy jesteś w stanie zlokalizować je gdzieś w odmętach RedTube’a. Ale naprawdę, życie to nie jest film, tu nikt nie czeka na Twoje końskie zaloty. 3. Siedź w toalecie tyle, ile musisz. Nie więcej Pewnie, że wszyscy lubimy gwiazdorzyć i niepodobna wytrzymać choćby godzinnego lotu, bez poprawienia zwichrowanej grzywki albo przypudrowania świecącego nosa. Ale naprawdę, to jest samolot, tutaj toalet jest mało. Nie okupuj ich więc nie wiadomo ile, zwłaszcza, gdy widzisz, że za Tobą ustawiła się wcześniej kolejka. 4. Nie wyciągaj kanapek z kiełbasą Ja nie wiem, co jest z ludźmi nie tak i czy działa tu jakaś niepisana zasada, ale gdzie byś nie wsiadł – do samolotu, autobusu, pociągu – zawsze musi przyjść ktoś, kto zaraz po ruszeniu musi zacząć wpierdalać. Proszę, bądź zatem mądrzejszy – jeśli nie cierpisz na zaburzenia odżywiania ani nie boisz się, że zemdlejesz nam z głodu, nie wkładaj kanapek do brzuszka. A jeśli już musisz, niech będzie to coś, co przynajmniej ładnie pachnie. Baton, jabłko, paluszki. Nie kiełbasa, jajko czy kurczak. To naprawdę robi obciach i smród. 5. Nie upijaj się na pokładzie jak świnia Człowiek nie wielbłąd, pić musi. Woda, wóda, jeden czort. Tylko, na litość boską, z umiarem. Parę łyków, na oswojenie lęku lub poprawę humoru. Albo na dobry sen. Bo jeśli wiesz, że włączy Ci się agresja, zaczniesz śpiewać albo puścisz pawia na trzy rzędy do przodu, to pomyśl lepiej dwa razy. W trosce o siebie i innych. 6. Nie ściągaj butów Jeśli nie jesteś dzieckiem ani seksowną nastolatką, to nawet nie próbuj. Widok czyichś skarpet – zapoconych lub nie – jest jednym z najobrzydliwszych na świecie. Na takie numery możesz pozwalać sobie w domu albo ze znajomymi. Tu nikt nie chce oglądać Twoich gir. Jak masz za ciasne buty, kup sobie większe. Jak Ci się pocą nogi, idź z tym do lekarza. Ale nie rozdziewaj się jak hrabia na włościach, bo to nietakt i szajs. 7. Nie zwracaj innym gitary Wiem, że ten przycisk do przywoływania stewardessy jest super, ale nie musisz go używać tylko dlatego, że przez chwilę chcesz się poczuć jak pan. Nie jesteś paniczem i nie podróżujesz ze służbą, więc bądź tak miły, i daj innym żyć. Bo wołanie kogoś pięćdziesiąty raz tylko po to, żeby sprawdził, czy dobrze zapiąłeś czas, może spowodować przykre konsekwencje. Jak na przykład wtedy, kiedy ktoś przywali Ci w twarz. 8. Nie wciskaj innym swojego dziecka Ja wiem, że to fantastycznie, że je urodziłaś i że Tobie też chce się czasem siku, albo zwyczajnie spać. Ale od tego jest personel pokładowy, żeby mu takie cuda podrzucać. Proszenie o to współpasażerów jest kosmicznym nietaktem, bo ani tu się zgodzić, ani powiedzieć, że won. 9. Nie drzyj się To wspaniale, że umiesz komunikować. Że podstawowe słownictwo opanowałeś już na etapie szkoły podstawowej i regularnie wzbogacałeś je o teksty zasłyszane pod warzywniakiem oraz te w kolejce do ośrodka zdrowia. Ale naprawdę, samolot to nie jest kombajn, tu nie trzeba krzyczeć, żeby ktoś Cię jakoś usłyszał. 10. Nie zaczepiaj obcych Wiem, że wszyscy czujemy się czasem samotni, zwłaszcza, jak boimy się latać, albo lecimy ten pierwszy raz. Ale dobrze jest wtedy pamiętać, że to jest nasz własny problem. Od rozwiązywania problemów jest psychoterapeuta, więc jeśli nie masz jakiegoś pod ręką, to po prostu trzymaj ten problem w sobie i pod żadnym pozorem nie próbuj go z siebie wyciągać. Naprawdę, ludzie znają milion sposobów na uprzykrzanie sobie życia, dla Ciebie nie wystarczy już miejsca. 11. Nie jesteś w muzeum, nie pytaj, czy możesz pozwiedzać Samolot to taki wspaniały środek lokomocji, który potrafi przetransportować Cię z punktu A do punktu B. Tylko tyle i aż tyle. Dlatego daruj sobie pytania, czy możesz zobaczyć kabinę pilota. Nie możesz. Usiądź na tyłku i siedź, bo wszyscy chcą dolecieć szybko i bezpiecznie. A głupie pytania zostaw obcokrajowcom i dzieciom. 12. Używaj rzeczy zgodnie z ich przeznaczeniem Sika się do toalety, nie obok. Chusteczki i papierki wyrzuca się do śmietnika, a nie wpycha gdzieś pod siedzenia. Gum nie przykleja się pod oparcie, a okna w samolocie nie służą do tego, żeby uwieczniać odciski Twoich palców lub nosa. To tak na wypadek, gdybyś wcześniej nie wiedział. 13. Nie pchaj się Spokojnie, samolot to nie PKP, tu nie trafiają się miejsca stojące. Jeśli już wejdziesz na pokład, bądź pewien, że i miejsce dla Ciebie się znajdzie. Nie musisz rozpychać się łokciami ani potrącać emerytów i dzieci, byle się wcisnąć w kolejkę. I nie bij się o miejsce w schowku. Wszystkie rzeczy się zmieszczą. 14. Słuchaj poleceń Wiem, że generalnie we wszystkim jesteś mądrzejszy i na wszystkim najlepiej się znasz. Ale zasady, obowiązujące na pokładzie samolotu, też nie wzięły się znikąd. Jeśli ktoś każe Ci wyłączyć telefon, to go wyłącz. Jeśli masz zapiąć pasy, zapnij. Jeśli nie pozwalają Ci wstawać, nie wstawaj. Od Twojego buntu i focha nikt tych reguł nie zmieni. Nie zmuszaj innych, by niepotrzebnie strzępili na Ciebie język. 15. Nie pytaj, czy można otworzyć okno Nie można.
DZIECI / gadżety / PODRÓŻE / podróże z dzieckiem Nosidełko, w którym podróżuje często Jagoda to jedno z najczęstszych pytań, jakie ostatnio zadajecie – tuż obok Tajlandii i szczepień dla dzieci podczas podróży egzotycznych 🙂 Ja przyznaję szczerze, że ostatnio w naszym nosidle jestem zakochana i już nie wyobrażam sobie podróży bez niego! Jest idealne pod każdym względem i dla mnie, i dla Jagody – dlatego uznałam, że należy mu się post! 🙂 Maksa nie nosiliśmy wcale w nosidle. No dobra – kupiłam jakieś, nawet nie pamiętam jaka to marka, coś doradzonego w Smyku. Ani nam, ani Maksowi za bardzo się nie podobało. Były jakieś próby podczas podróżowania po Meksyku, gdy miał 6-7 miesięcy, ale potem nosidło trafiło na dolną półkę w szafie i nadal tam leży przez nikogo nieużywane. Nie brakowało nam noszenia, świetnie nam się podróżowało z wózkiem-parasolką (jest z nami cały czas, styrany, ale zawsze sprawny), a gdy Maks nie chciał siedzieć, to chodził, biegał, brałam go na ręce albo Łukasz na barana. Potem, przy jednym z postów o podróżach z niemowlakiem, usłyszałam całą masę komentarzy, że to nie nosidło, tylko wisiadło. Nie wnikałam w to za bardzo, bo Maks miał już swoje lata, a kolejna ciąża była w dalekich planach, ale zapamiętałam jedną nazwę – TULA. Gdy miała się pojawić Jagódka, uznałam, że teraz to już musimy mieć nosidło albo chustę. W końcu dwoje dzieci, wiecej bagażu, ręce trzeba mieć wolne. Myślałam głownie o podróżach, bo na spacery warszawskie od początku myślałam o wózku. Zaliczyłyśmy podejście do chusty, ale jakoś średnio nam szło. Na co dzień nie bardzo była taka potrzeba. Jagódka w pierwszych miesiącach życia była uosobieniem spokoju. Leżała tam, gdzie ją położyłam, spała grzecznie, cieszyła się po prostu będąc na rękach czy na kolanach, była chętna na spacery w wózku. Jeśli zatem nie było takiej potrzeby, uznałam, że nie ma sensu trenować z chustą. Wiedziałam natomiast, że czeka nas miesięczna podróż i musimy COŚ mieć. Tylko jakoś nie widziałam wiązania chusty gdzieś w tajskiej jadłodajni czy na ulicy jak ledwo mi szło we własnej sypialni. Wtedy przypomniała mi się TULA. Doradziła mi ją też dobra koleżanka, mama 3 chłopaków. Nie rozważałam nic innego. Szukałam tylko miejsca, gdzie w Warszawie mogę zobaczyć, jak to wygląda. Sklep nazywał się chyba Eko Maluch (mają swój punkt na warszawskiej Woli), ja wpadłam tam z Jagodą 23 grudnia. 27 grudnia rano wylatywaliśmy do Tajlandii. Ostatnia chwila. Wybrałam Tulę Baby, piękny Wild Hearts (o TAKI!!!), wzięłam wkładkę dla bobasa i zabrałam ze sobą. Wkładka to znów temat kontrowersyjny (wiele osób uważa, że nie powinno się jej używać), ale uznałam, że Jagoda w Tuli nie będzie non stop – nosiłam ją głównie na lotniskach i czasem podczas spaceru na plaży czy podczas rejsu łódką. Tulę użyłam może 10 razy, pewnie nie dłużej niż po 30 minut za każdym. Uprzedzam zatem komentarze, że nie można, że zniszczę jej plecy itd. Rozsądek i umiar 🙂 Gdy Jagoda zaczęła siadać (wtedy można już używać Tuli bez wkładki), nie musieliśmy się już ograniczać. Tula była z nami na kamperach, gdy miała 10 miesięcy, w Tajlandii gdy miała rok i teraz – gdy właśnie skończyła rok i 3 miesiące! Nie wyobrażam sobie bez niej podróży! Przydaje się idealnie na lotnisku, gdy wsiadamy do samolotu, czasem w samolocie (gdy nikt nie każe wypiąć dziecka;)), przydała się idealnie podczas zwiedzania Taroko National Park, w którym wózek byłby absurdem (pomimo, że widziałam Tajwańczyków z wózkami;), przydaje się na spacerach. My w podróży lubimy baaaaardzo dużo chodzić. Nie uznajemy teorii, że dzieci nie dadzą rady, bo spacer nie boli. Maksa motywujemy na różne sposoby, dla Jagody mamy wózek, a gdy ma dość, wyciągam z wózka nosidło. Zwijam je i chowam do koszyka na dole albo wieszam na tyle wózka. Najważniejsze dla mnie, że zakłada się mega szybko, bo ja tu na nocnym targu – jedno dziecko gdzieś ucieka, na głowę deszcz pada, a Jagodę trzeba zapakować. Nawet w takich sytuacjach daje radę 🙂 Kocham i polecam! 🙂 Teraz jeszcze tylko muszę popracować nad noszeniem na plecach 🙂 PS. Jakiś czas temu koleżanka z jednych z moich studiów (dziennikarstwo) założyła fajne miejsce – można tam nie tylko kupić nosidło, ale też przymierzyć przed albo wypożyczyć. Sprawdźcie – może Wam się przyda 🙂 PS2. Post NIE POWSTAŁ we współpracy ani z Tulą, ani z ekomaluch, ani z 🙂 Chcę Wam tylko ułatwić życie ;))) Kiss, wpinam Jagodę w nosidło i lecimy na pociąg! Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki. Rozumiem Więcej
Każdemu pasażerowi, który rezerwuje bilety dla kilku osób zależy, by zająć fotele obok siebie. Co zrobić, by zagwarantować sobie takie miejsca? Miejsca w samolocie tanich linii W liniach lotniczych Ryanair, Wizz Air, EasyJet miejsca przydzielane są podczas odprawy automatycznie. Wybór konkretnych miejsc na pokładzie podlega dodatkowej opłacie. Miejsca obok siebie w samolocie regularnych linii W większości rejsowych linii lotniczych podczas odprawy można wybrać dla każdego pasażera określone miejsce na pokładzie. Coraz więcej linii lotniczych zaczyna pobierać opłatę za taką usługę. W liniach LOT, Lufthansa, Austrian Airlines, KLM bezpłatnie można wybrać swoje miejsce tylko podczas odprawy uruchamianej określoną przez linię liczbę godzin przed lotem. Od tej zasady przewoźnicy stosują jednak wyjątki, np. w liniach Air France rodziny z dziećmi do 12 roku życia, czy osoby o ograniczonej sprawności ruchowej mogą wybrać bezpłatnie miejsca w samolocie jeszcze przed uruchomieniem odprawy. Oczywiście posiadacze specjalnych kart przyznawanych przez linie lotnicze i członkowie programów lojalnościowych także mają możliwość wcześniejszego bezpłatnego wyboru miejsca. Barcelona Wylot z Warszawy od 280 PLN
6/8 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze fot. arch. Polska Press/PixabayPoprzednieNastępne Podróż samolotem to statystycznie najbezpieczniejsza forma transportu, ale gdy już dochodzi do katastrofy lotniczej, szanse na jej przeżycie są minimalne. To nie znaczy jednak, że niektóre miejsca nie dają większej szansy na zachowanie życia. Według badań przeprowadzonych przez amerykański magazyn "Popular Mechanics", który przeanalizował każdy wypadek lotniczy w USA od 1971 roku, najwięcej szans na przeżycie mają pasażerowie, którzy siedzą w pobliżu ogona samolotu (wskaźnik przeżycia oszacowano na 69 procent). Wskaźnik dla siedzących w pobliżu skrzydeł wyniósł 56 procent, a najmniejsze szanse mieli siedzący z przodu samolotu - tylko 49 procent. Do podobnych wyników doszła redakcja magazynu "Time", która przeanalizowała w 2015 siedemnaście katastrof statkiem ->Zobacz również
gdzie siadać w samolocie